| Autor |
Wiadomość |
szczylu_szczylu_na_badylu
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: la belle Strzelinią:) |
|
 Przygody, jakie miały miejsce w waszym końskim świecie |
|
Jak sam temat wskazuje: opisujcie tutaj wszelkie zdarzenia w waszej końskiej karierze, którymi chcielibyście się podzielić z innymi, od tych zwykłych poczynając, poprzez śmieszne, a na niebezpiecznych kończąc
Liczę, że ten temat się rozkręci, bo chyba każdy miał jakieś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Środa 20:09, 22 Lut 2006 |
 |
 |
|
|
 |
Kopytko
Administrator
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strzelin |
|
| |
|
ja opisze niektore z moich wypadkow, kopniecie w oko z podkowy (twarz cala, jedynie mala blizna nad okiem), a ostatnio jesienny spacer, skonczylo sie swieca , konik zrobil mi "rozciagnieta" lewade a ja nie mialam wyjscia i spadlam, on na mnie  bolałooo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Środa 18:39, 01 Mar 2006 |
|
|
Omlecik
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice |
|
| |
|
heh tyle tego jest/było... kiedys na zawodach wpadłam w scianę, w połowie drogi rozstając się z koniem  innym razem zaatakowałam (znaczy konik na którym siedziałam, notabene Omlet to był  ) trenerke i jeszcze tego troszke było o kopnięciach, siniakach itp. nie wspominając
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Środa 19:23, 01 Mar 2006 |
|
|
szczylu_szczylu_na_badylu
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: la belle Strzelinią:) |
|
| |
|
Zliczyć trudno, ale przyjemnie było na miom pierwszym Hubertusie.
Jechałam na mało zwrotnym kasztanowatym arabokoniku o imieniu Księżna. 10 lat miałam. Ledwo w siodle jeszcze się trzymałam, ale w grupie sportowej już się było jako maskotka stajni.
Tego pamiętnego dnia spadłam 3 razy. Wszytsko nagrane:) Ale... gonitwę wygrałam:D
Jeden z upadków był dosyć komiczny. Jechałam sobie galopem. Księżna nagle w skręca w prawo, ja w lewo. I tak się rozstałam z siodłem:D
Niby niezbyt przyjemne upadki, ale fajnie było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Piątek 22:08, 03 Mar 2006 |
|
|
;)
Gość
|
| |
|
heh najśmiesznejsza przygoda jaka mi się wydarzyła z konmi?
otóż kiedyś jak miałam ok 6 lat pojechałam z bratem i rodzicami do Żnina był tam taki pan z końmi! ja oczywiście nie mogłam się oprzeć urokowi zwierząt i musiałam pojezdzić(heh jak to można nazwać jazdą-otóż wtedy pierwszy raz siedziałąm na koniu heh pytam się pana skąd koń wie gdzie ja chce jechać a on mi odpowiada że jak pomyśle sobie gdzie chce jechać to koń wyczyta to z mojej głowy:P)
no i ja tak ciągle jezdizłam na koniach i pewnego ranka mój brat też chciał spróbować posadzili go na tego konika-konika polskiego heh koń zrobił krok a mój bhrat BAM heh spadł wszyscy się zdziwikli gdzie on jest a on spod konia płacze:p eheh nigdy tego nie zapomne;)
zapraszam do mnie na forum : http://www.caliente.fora.pl
|
|
| Piątek 19:03, 10 Mar 2006 |
|
|
Omlecik
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice |
|
| |
|
do koniki polskie sa najlepsze...wymiatają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Piątek 23:13, 10 Mar 2006 |
|
|
paula
Gość
|
| |
|
Moja najzabawniejsza (z perspektywy czasu) historia zwiazana z konmi to tzw. "AKCJA KOPULACJA" Hehe...Pojechalam z 2 kolezanakami w teren.Tak sie zlozylo ze jechalam na kobyłce która sie grzała...a kumpela na ogierze. Jak tylko wyjechalysmy za stajnie to ogierek zaczął pochrząkiwać do mojej klaczki,a ja spojrzalam na kumpele i zazrtowalam "nawet nie probujcie!" Po jakims czasie wyjechalismy na prosta lake...zagalopowanie...ogier orzyki godowe....i zaatakował Kobyla stanela jak wryta,a on na nią (ja siedzialam na niej ) Poskalał na sucho i zszedł...byłam w szoku:) Ale pojechalismy dalej...za zakretem znów to samo Wtedy juz stwierdziłam ze się katapultuję i zjechałam z siodła Chwyciłam jakąś gałąź i pogoniłam klaczkę. Ona uciekała, a ten świrus z moja koleżanka na grzbiecie próbował kontynuować kopulację Prześmiesznie to wyglądało bo on co 3-4 foule próbował skakać na kobyłe A najlepsze jest to ze jak siedzialam jescze na niej to piszczałam i krzyczałam "ja nie chce takiego źrebaka!!! Aga weź go!!!" a to dlatego ze to byla moja ukochana klaczka..moje sloneczko i miała następnego dnia jechać do ślicznego kasztanowatego ogiera wlkp. ....Zapomniałam dodać ze zycie uratowało mi to że ona była małopolką a ogier który pokopał mi nerki konikiem polskim Chyba tylko dzięki temu żyję...
Z perspektywy czasu brzmi to zabawnie...ale miałam wtedy 17 lat i bałam sie o tym powiedzieć mamie-jak znam zycie to zabroniłaby mi jeździć na konie bo "to bardzo niebezpieczne" :/ Jak to wspominam teraz z koleżanka to po prostu tarzamy się ze smiechu
|
|
| Czwartek 15:51, 23 Mar 2006 |
|
|
paula
Gość
|
| |
|
Omlecik masz racje KONIKI POLSKIE WYMIATAJĄ
|
|
| Czwartek 15:52, 23 Mar 2006 |
|
|
Kopytko
Administrator
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strzelin |
|
| |
|
mialam konika polskiego w stajni przez 4 miechy, nie dosc ze ogier to bardzo zywiołowy. Ale na szczescie juz go nie ma i nasze konie sie uspokoily... szkoda tylko ze klacze zaczynaja sie grzac na wiosne juz w niedziele odstawialy fochy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
| Poniedziałek 20:34, 03 Kwi 2006 |
|
|
|
